sobota, 30 kwietnia 2016

Pierwszy krok.

Jestem jak ziemia po wybuchu wulkanu. Jak pola lawy. Jak ten mały kwiatek, który gdzieś się zasiał i kiedy miał dorosnąć, wybuch wulkanu spowodował, że na samym początku jego ziemia i życie się zatrzęsło, został przykryty popiołem a na samym końcu zalany lawą. 

Podróż jako ucieczka od otaczającego nas świata. A może poznanie problemów innych narodowości i ich podejscia do życia? 
Rzeczy, które były oczywiste, przestają takie być. 
Od bólu się nie ucieknie, z nim trzeba nauczyć się żyć. Chociaż będzie bolało jeszcze bardziej.

W pewnym momencie stajesz na skrzyżowaniu drogi, z której możesz wybrać dwie opcje: poddać sie, albo walczyć dalej. Z czego na tym etapie w którym się znajduję “walczyć dalej” oznacza poświecić jeszcze więcej, z cięższym bagażem i bólem w mostku. 

Witaj w moim świecie. Który zawalił się w jednej chwili. 
Nigdy nie żałowałam tego co robię. 
Ale w pewnym momencie wszystko o czym marzyłam przestało istnieć. 
“kiedy człowiek przestaje marzyć, umiera”.

Mam największą wątpliwość jak do tej pory. 
Ale skoro zostało to zaakceptowane przez osobę której zdanie liczyło się dla mnie najbardziej, to nie mogę tego spieprzyć poddając się. 

I z taką myślą wyruszam na samotną wyprawę do Brazylii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz